Wczoraj postanowiłem zainaugurować ten temat wycieczką po Bierweg.
Z rozkładu jazdy zawieszonego na stronie wałbrzyskiego ZDKiUM wynika, że mam busa do Glinna przez Zagórze Śląskie o 7.25. Stoję na przystanku, rozkładu wylepionego nie ma, busika również. Kojarzy mi się, że mam ok. 7.36 miejski autobus do Rzeczki przez Walim, więc krew mnie jeszcze zupełnie nie zalewa. Zmieniam przystanek, za chwilę odjeżdżam do Walimia. Walim na żądanie mijam bez przeszkód i wysiadam przy walimskim centrum przesiadkowym.
Mijam odnowiony dom wykonany z tzw. muru pruskiego,
a za walimską bożnicą skręcam w lewo.
Napis 4 km działa kojąco na nerwy skołatane przez prywatnych przewoźników.
Obok poprawczaka ścinam serpentynę, i przed skrzyżowaniem dróg (przy którym wybudowano wiatkę, a właściwie miejsce odpoczynku) wchodzę na polniaka, będącego skrótem drogi prowadzącej do Glinna.
Roztaczają się z niego fajne widoki. Tu na Masyw Włodarza,
a tu na Góry Wałbrzyskie, Góry Czarne,
Obniżenie Michałkowej i wzgórza za nim,
Do drogi dochodzi niebieski szlak z Wielkiej Sowy, ze stoków wniesienia roztacza się widok na moją dalszą trasę, z Masywem Ślęży na horyzoncie.
Kaplica w Glinnie,
a za nią jak zwykle, obowiązkowo knajpa.
Ta nosi fajną nazwę.
Na pobliskim przystanku okazuje się, dlaczego nie było busa z Wałbrzycha. Przewoźnik zmienił sobie rozkład jazdy, zapewne bez konsultacji ze ZDKiUM,
albo Ci nie zaktualizowali na swojej stronie jego rozkładu jazdy. Uwielbiamy bałagan.
Robię tutaj mały skok w bok, celem pstryknięcia widoczków:
Schodzę od "Bełtów" drogą w dół, w kierunku skrzyżowania na Tomkowice.
Tam, za tym mostkiem zaczyna się Bierweg
Po wypiciu piwa zaczynam podejście:
Jak to bywa ze starymi szlakami, czasami są zarośnięte. Ten akurat łatwo obejść.
Przed widocznym zagajnikiem wiedzie górna droga od "Bełtów". Po minięciu tej drogi zagajnik należy obejść jego prawą stroną.
Dochodzi się do przysiółka, którego zabudowań strzegą ujadacze:
Ciekawy widok na Wielką Sowę:
Kierować się do lasu, obchodząc Zimną Skałę od północy:
Droga zanika na polanie:
Trzeba podejść nią na stok Zimnej Skały, a następnie zejść w kierunku załamania łąki poniżej:
Tam też jest kontynuacja drogi
Trzeba przejść przez ogrodzenie szkółki leśnej,
a za drugim skręcić w górę, w prawo.
Po dojściu znów prawie do krawędzi łąki skręcić w lewo, są tu znaki szlaku rowerowego.
stary leśny słupek oddziałowy,
W tym miejscu, prawie przed Przełęczą Jaworową zejść ze szlaku rowerowego w prawo.
Za chwilę pojawia się Przełęcz Jaworowa, która jest zwornikiem wielu dróg leśnych.
Skierować się na wprost, w drogę prowadzącą na stok Grzybiny, ale na rozwidleniu skręcić w prawo.
Bierweg prowadzi fajnym lasem,
rozciągają się z niej widoki,
m. in. na Dzierżoniów.
Koniecznie trzeba wypić piwo,
podziwiając okolicę.
Za chwilę ukazuje się główny cel mojej wędrówki: replika kamienia mieczowego ustawionego na pamiątkę bitwy pod Burkatowem i Lutomią.
Oryginał został skradziony. Zdjęcie z netu.
Inny znajduje się w lesie nad Modliszowem:
Niestety, replika "ukruszyła się" jeszcze przed jej zamontowaniem.
Ruszam dalej, po chwili spotykam Pana który z dwoma młodzieńcami porządkują las. Korzystam z okazji, by się posilić.
To miejsce (pod Zamarłą) stanowi rozdroże, i należy być uważnym, by wybrać właściwą, za to mniej widoczną drogę, wiodącą jej północnym,
następnie północno-wschodnim zboczem, a następnie ostro skręcającą w dolinę.
No i w Dolinie Miłej Bierweg się kończy. Na pożegnanie, oczywiście piwo.
Schodząc można odpocząć na ławeczkach,
ale podążam dalej
Postanawiam odnaleźć jeszcze jeden pomnik. Przechodzę przez rzekę,
kierując się pod górę,
na szczyt wzgórza cota 455,
skąd przechodzę na inne, zwane Tartschenberg (polskiej nazwy nie posiada)
Znajduje się na nim pomnik wystawiony w 1862 r. przez Gottloba Langera i jego małżonkę w podzięce za szczęśliwe ocalenie króla
Prus - późniejszego cesarza Niemiec- Wilhelma I , od śmierci w zamachu przeprowadzonym w Baden-Baden dn. 14.07.1861 r. przez studenta
Oskara Beckera (za dolny-slask.org)
Jak on jeszcze stoi...
...to nie wiem.
Schodząc spoglądam na Masyw Ślęży.
i znów jestem na drodze w Dolinie Miłej.
Za chwilę roztaczają się fajne widoki:
Dochodzę do głównej drogi w Lutomi.
Nieco niżej jest przystanek.
Autobus odjechał. 15 min temu. Spacerek przedłuży się. Do Mościsk Dzierżoniowskich.
W nagrodę po drodze fajne panoramy
Jest już stacja. Pociąg mam za godzinę.
Można odpocząć. Na własnym sprzęcie, bo innego (ławki) tutaj nie uświadczysz.
No i przyszedł czas na Chorwacką Studzienkę. Tym razem do Glinna wybieramy się samochodem, więc z dojazdem nie ma problemów.
Parkujemy pod "Bełtami"...
i spod muru z pokutnym krzyżem (krzyżami)...
podchodzimy niebieskim szlakiem do miejsca, gdzie kiedyś rósł Pandurenfichte.
Wraz ze zdobywanymi metrami npm zaczynają pogłębiać się widoki, np. można dojrzeć Wzgórza Strzegomskie.
czy Masyw Ślęży.
Pandurenfichte, czyli Świerk Pandurów, rósł w miejscu, gdzie zaczyma się Kanonen Weg, zwana też Eulen Weg,
na tym właśnie wzgórzu:
Obecnie nie ma po nim śladu, w okolicy rosną wyłącznie drzewa liściaste.
Tak mogło wyglądać (wikipedia):
W niedalekiej odległości do początku Kanonenweg wprawdzie rośnie odosobniony świerk, ale to na pewno nie Pandurenfichte.
Im wyżej, tym widoki coraz ładniejsze:
Borowa i Koziołki:
i z Chełmcem:
Ładnie widać Obniżenie Michałkowej i Pogórze Wałbrzyskie:
Masyw Ślęży i Wzgórza Kiełczyńskie
Świdnicę
Najlepsze widoki zaczynają się kawałek przed Przełęczą Walimską, gdy odchodzące od niej ramię zaczyna się wypłaszczać. Moim zdaniem to jedna z lepszych miejscówek widokowych w Sudetach.
Na chwilę przed Przełęczą Walimską z Kanonen Weg ładnie widać Wieżę Bismarcka na Wielkiej Sowie.
Na Przełęczy Walimskiej, w miejscu gdzie stał gościniec, a później schronisko Sieben Kurfürsten...
(z http://dolny-slask.org.pl/)
dzisiaj znajduje się płatny parking.
Pieszy turysta nie ma co tam szukać:
Po Siedmiu Elektorach pozostały ruiny. Podobno po 1945 roku działały tu bojówki Hitlerjugend, które wieczorami doiły krowy polskich osadników i zanosiły mleko członkom Wehrwolfu. Dlatego należało to schronisko spalić.
Idziemy dalej zielonym, za chwilę schodzi on z Hungerstrasse na Friedrishsdorfer Gebirgsbruke, gdzie po zaliczeniu rodeo
można spojrzeć na Wielką Sowę:
Po minięciu byłej osady Schmiedegrund - Kuźnica wchodzimy do pięknego, świerkowo - bukowego lasu:
Stoi w nim pomnik nadburmistrza Świdnicy Thiele'go.
Tablicę po wojnie oderwano w ramach powrotu ziem piastowskich do Macierzy, a później zajumał ją okoliczny rolnik.
Nadawała się na tablicę nagrobkową jego matki. O kradzieży dowiedział się leśniczy i ją mu odebrał. Zdeponował w leśnictwie, a później o niej
zapomniał. Niedawno przy porządkowaniu leśniczówki "odnaleziono" ją ponownie, ma być gdzieś wyeksponowana, ale raczej nie w pierwotnym miejscu.
Zbyt wielu kolekcjonerów się ostatnio objawiło.
Więcej o tym piszą tutaj i tutaj.
Idziemy dalej pięknym lasem, do słynnego drzewa,
a następnie do Chorwackiej Studzienki (Kroaten Brunnen).
(z http://dolny-slask.org.pl/)
Teren uporządkowało świdnickie leśnictwo. Ktoś tam robi dużo dobrego dla turystyki w tym rejonie. Bardzo dziękujemy.
Po posiłku i napiciu się źródlanej wody
wychodzimy z lasu
i łąkami wracamy do Glinna.
Nasza pętelka: